Fryderyk Chopin, kompozytor znany na
całym świecie, jest na różny sposób klasyfikowany w
sensie narodowościowym. Niektórzy definiują go jako Polaka, inni
twierdzą, że zasadniczo był on Francuzem, jeszcze inni, że ze względu
na swą twórczość był obywatelem świata. Owe niejasności i
nieporozumienia występują tak dziś, jak występowały w czasach Chopina.
„Glasgow Herald” (29 September 1848) zapowiadał koncert
Chopina określając artystę mianem: „M. Chopin the great French
pianist". Owe nieporozumienia wynikały wówczas z faktu, że
Polska po rozbiorach straciła swoją państwowość i na Zachodzie trudno
było wielu zrozumieć, na czym polega bycie Polakiem w czasach niewoli i
na emigracji. Wydaje się jednak, że o narodowości Chopina najbardziej
świadczy postawa artysty, jego osobiste zdanie na ten temat. Jak pisał
Henryk Dobrzycki: „...tworzył dzieła posiadające tak znamienne
cechy polskiego ducha, że gdyby wszelkie o nim zaginęły świadectwa, już
one same by przekonały, że twórcą ich nie mógł być kto
inny, jeno Polak”.
Polski poeta, Jarosław Iwaszkiewicz wymienia dwa okresy w życiu
Fryderyka Chopina. Lata 1810-1830 to szczęśliwy czas spędzony w Polsce,
lata 1830-1849 to czas niepokojów i burz, czas trudnej, ale
niezwykle twórczej emigracji. Pierwszy okres życia kompozytora
niezwykle mocno ukształtował charakter Chopina i pozostawił ślady w
jego działalności i twórczości do końca życia. Ojciec Fryderyka,
Mikołaj Chopin, w wieku siedemnastu lat, w roku 1787, przyjechał z
Lotaryngii do Polski, jak pisze Iwaszkiewicz, „zrywając wszystkie
więzy łączące go z dotychczasową ojczyzną”. I dalej czytamy:
„i nigdy do końca życia, nawet kiedy jego syn mieszkał w Paryżu,
nie nawiązał kontaktu z pozostałą we Francji rodziną i spolonizował się
zupełnie”. Adolf Nowaczyński, znany polski publicysta i literat,
pisał o ogromnej sile asymilacyjnej ówczesnej kultury polskiej.
Mikołaj Chopin nie był wszak jedynym cudzoziemcem, który wtopił
się w społeczeństwo polskie. Mnóstwo takich przykładów
było również po rozbiorach Polski. O uniwersalności tejże
polskiej kultury miała w późniejszym czasie świadczyć
również twórczość Fryderyka Chopina. Jak stwierdził
Henryk Dobrzycki, dzieła Fryderyka „to synteza uczuć narodu, o
ile ta sztuką muzyczną wyrazić się daje”. Fakt, że te dzieła
podziwiane są na całym świecie tym bardziej świadczy o uniwersalności
kultury, do której przynależał ten wielki artysta.
Bardzo patriotyczny dom rodzinny miał olbrzymi wpływ na kształtowanie
się charakteru Fryderyka. Jego matką była Justyna Krzyżanowska,
pochodząca z biednej, szlacheckiej rodziny, gorliwa polska patriotka.
Józefa z Wodzińskich Kościelska, siostra Marii Kościelskiej, w
której później kochał się Chopin, wspominała: „Dom
Chopinów był czysto polski dzięki pani Chopin, Krzyżanowskiej z
domu. Mikołaj Chopin, choć był Francuzem, jednak po polsku mówił
bardzo poprawnie, nadzwyczaj gramatycznie, choć naturalnie z akcentem
francuskim, którego nie zatracił nigdy. Dzieci mówiły w
domu po polsku, a jeśli Mikołaj Chopin rozmawiał z pensjonarzami po
francusku, to dlatego, że mieszkali u niego głównie w celu
przyswojenia sobie języka francuskiego. Poza tym dom był polski
zupełnie i nikomu nie śniło się uważać Fryderyka lub jego siostry za
przynależących raczej do francuskiej niż polskiej narodowości. Kwestia
ta w domu Chopinów nie istniała zupełnie. Prócz nazwiska
nie miały w sobie dzieci Mikołaja Chopina nic francuskiego, a co się
tyczy Fryderyka, to było to w każdym calu polskie dziecko. Nie można mu
było większej sprawić przykrości, jak kwestionując jego prawa do tytułu
Polaka z powodu francuskiego nazwiska; bolał często, iż dawało ono
wielu osobom, zwłaszcza cudzoziemcom, powód do uważania go za
Francuza.
Musimy
pamiętać, że był to czas rozbiorów, kiedy Polska straciwszy
niepodległość pod koniec wieku XVIII, próbowała poprzez
różnorakie inicjatywy i powstania odzyskać utraconą państwowość.
Pod koniec istnienia I Rzeczpospolitej, w 1794 roku, ojciec Fryderyka
zaangażował się jako członek gwardii narodowej w antyrosyjskie
powstanie kościuszkowskie, będące ostatnią próbą ratowania
suwerenności Polski. Co ważne, Mikołaj Chopin nie chciał służyć w
rewolucyjnej armii francuskiej, a zgłosił się na ochotnika do polskiej
gwardii narodowej.
Fryderyk nie tylko był obserwatorem i uczestnikiem niezwykle ważnych
wydarzeń z historii Polski. Bardzo żywo stykał się z polską kulturą,
tak z tą wysoką, jak i ludową. Twierdzi się, że prawdopodobnie w 1829
r. Chopin zetknął się z poetą Juliuszem Słowackim w Warszawie. Mimo
dużych animozji występujących między tymi twórcami wielu
dostrzega swoiste podobieństwo obu postaci. Jak podnoszą biografowie
Chopina, środowisko kulturalne Warszawy odegrało dużą rolę w
kształtowaniu postawy artystycznej Fryderyka. Duży wpływ na Chopina
miała twórczość innego wielkiego polskiego poety romantycznego,
Adama Mickiewicza. W szczególności późniejsze Ballady
Chopina były inspirowane Balladami Mickiewicza.
Jak pisze Iwaszkiewicz, młody Fryderyk „chadzał po jarmarkach i
po karczmach i słuchał smutnych śpiewów pańszczyźnianego jeszcze
chłopa – aby potem ten smutek doli chłopskiej w swoich mazurkach
i piosenkach wyśpiewać”. (…) „Z wędrówek
przynosił nie tylko znajomość polskiego pejzażu i polskiej muzyki, ale
także znajomość ludzi, których potrafił barwnie i dosadnie
charakteryzować i jeszcze na dobitek najzabawniej w świecie
naśladować”. W późniejszym czasie w jego twórczości
znajdziemy cały szereg motywów związanych z tragicznymi
wydarzeniami z historii Polski, a także szereg motywów ludowych.
Wielki polski pianista, Ignacy Jan Paderewski, w przemówieniu
wygłoszonym w 1910 roku (w pięćsetną rocznicę bitwy pod Grunwaldem)
podkreślał znaczenie wpływu kultury ludowej na twórczość
Chopina: „Bo Chopin upiększał, uszlachetniał wszystko. On odkrył
w głębi ziemi polskiej najdroższe kamienie, on z nich uczynił
najcenniejsze skarbnicy naszej klejnoty. On bodaj że najpierwszy nadał
chłopu polskiemu najponętniejsze szlachectwo, bo szlachectwo piękna. On
wprowadził chłopaka naszego w świat szeroki, wielki, na zamkowe,
przepychem lśniące sale, on postawił go obok dumnego wojewody, obok
sławnego rycerza-wodza sielskiego postawił pastuszka, obok możnowładnej
pani wydziedziczoną umieścił sierotę, on – poeta, czarodziej,
potężny z ducha monarcha – zrównał wszystkie stany, nie
tu, na poziomie, na codziennego życia nizinach, lecz hen wysoko, na
najwznioślejszych szczytach uczucia”.
W czasie antyrosyjskiego powstania listopadowego Fryderyk Chopin
znalazł się poza granicami kraju. Gdy 2 listopada 1830 Chopin opuszczał
kraj, stwierdził: „Smutno mi. Myślę, że jadę umierać, a jak to
przykro być musi umierać pomiędzy obcymi!”. 9 czerwca 1831 r.,
będąc w Wiedniu, zanotował: „Już dzienniki i afisze ogłosiły
mój koncert za dwa dni dać się mający, a jak gdyby nigdy być nie
miał, tak mnie to mało obchodzi. Nie słyszę komplimentów,
które mi się coraz głupszemi wydają – (…) chce mi
się śmierci – i znów chciałbym rodziców widzieć.
(…) Wszystko com dotychczas widział za granicą, zdaje mi się
stare, nieznośne i tylko mi wzdychać każe do domu, do tych błogich
godzin, których cenić nie umiałem. To, co dawniej wielkim mi się
zdawało, dzisiaj zwyczajnym, a to, co dawniej zwyczajnym, dzisiaj
niepodobnym – nadzwyczajnym – za wielkim – za
wysokim”. 8 września 1831 roku Chopin przebywał w Stuttgarcie,
gdzie zastała go wiadomość o upadku powstania listopadowego,
zakończonego zdobyciem Warszawy przez Rosjan. W związku z tym
wydarzeniem komponuje Etiudę c-mol, zwaną
Etiudą rewolucyjną.
Jak pisze James Huneker, „listy jego wymownie świadczą o
niepokoju, jaki wówczas przeżywał i o trwodze, jaka ogarniała go
na myśl o losie rodziców. Setki razy myślał, aby, porzuciwszy
swoje marzenia artystyczne, pospieszyć do kraju i bić się za Ojczyznę.
Nie zrobił tego, a jego brak decyzji – nie było to
tchórzostwo – wyszedł na korzyść wszystkim. Swój
patriotyzm i obcowanie całego swego bohaterskiego ducha przelał Chopin
w «Polonezy». Tylko dzięki temu posiadamy je i szczęśliwi
jesteśmy, że Chopin nie służył jako cel pierwszemu lepszemu
Kozakowi”. Warto przy tej okazji zacytować fragmenty wspomnień
Fryderyka, który niezwykle boleśnie przeżywał tragedię własnej
Ojczyzny oraz własnej rodziny. Czytamy: „Mój biedny
ojciec! – Mój poczciwiec może głodny, nie ma za co matce
chleba kupić. – Może siostry moje uległy wściekłości rozhukanego
łajdactwa moskiewskiego! Paszkiewicz, jeden psiak z Mohilewa, dobywa
siedziby pierwszych monarchów Europy?! Moskal panem świata? O
Ojcze, takież to przyjemności na twoje stare lata! – Matko,
cierpiąca, tkliwa matko, przeżyłaś córkę, żeby się doczekać, jak
Moskal po jej kościach wpadnie gnębić was”.
Twórczość emigracyjna Chopina jest przesiąknięta obrazami
wywiezionymi z Polski (do szczególnych utworów o polskiej
tematyce zaliczany jest np. Polonez elegijny). Jak pisze Iwaszkiewicz,
„wspomnienie kraju, Warszawy, bliskich ludzi, wsi polskiej nigdy
nie przygasło zupełnie w sercu Fryderyka”. Polonez as-dur to
obraz pochodu arcypolskiego tańca. Pejzaże polskie maluje Chopin w
Nokturnie g-moll (wspomnienie wizyty u przyjaciela Tytusa
Wojciechowskiego na Lubelszczyźnie). Polskie akcenty mają jego mazurki
itp. „Niewyczerpaną skarbnicą prawdziwych arcydzieł – pisze
Iwaszkiewicz – jest zbiór mazurków Chopina. W tych
pięćdziesięciu kilku drobnych utworach fortepianowych muzyk polski
zawarł całe bogactwo swojej duszy, wyraził cały swój związek z
polskim ludem, wreszcie dał całe bogactwo i wyrafinowanie swojego
umysłu, dzięki czemu znajdujemy w nich niezwykłą obfitość
pomysłów muzycznych. W mazurkach Chopina zawiera się wspomnienie
wszystkich wędrówek po Polsce, wspomnienia wiejskiej piosenki i
wiejskiego tańca, takich, jakie spotkały Chopina na polnych
drogach”. Polskie akcenty widać również niezwykle wyraźnie
w chopinowskich improwizacjach. James Huneker wprost pisze, że
„Fryderyk był w swej muzyce Polakiem (...)”. W jednym z
listów do swojego przyjaciela, Tytusa Wojciechowskiego Chopin,
pisze „Wiesz, ile chciałem czuć, i po części doszedłem do uczucia
naszej narodowej muzyki...”. Związek Fryderyka Chopina z Polską
najlepiej obrazuje fakt, iż serce artysty jest złożone w Kościele św.
Krzyża w Warszawie. Ważna też wydaje się informacja, że „gdy na
cmentarzu Père Lachaise zwłoki Chopina spuszczono do grobu, na
trumnę, stosownie do woli zmarłego, wysypano tę garść ziemi polskiej,
którą mu przyjaciele przed dwudziestu laty w uczcie pożegnalnej
w Warszawie w srebrnej czarze ofiarowali”. Wielki polski poeta
romantyczny, podobnie jak Chopin również emigrant, Cyprian Kamil
Norwid, w „Nekrologu” opublikowanym w „Dzienniku
Poznańskim” 25 października 1849 pisał: „Rodem
Warszawianin, sercem Polak, a talentem świata obywatel, Fryderyk Chopin
zeszedł z tego świata”.
W polskim życiu kulturalnym Chopin odbierany był zawsze jako jeden
z najwybitniejszych Polaków. Tak postrzegali jego życie i
twórczość inni polscy kompozytorzy, a także poeci. Wspomniane
zostały tutaj wypowiedzi kilku literatów polskich. Warto
przytoczyć również wiersz znanej poetki, Marii Konopnickiej,
napisany w 1909 roku, w sześćdziesiątą rocznicę śmierci artysty:
„W obcej gdzieś krainie
Kamień twój grobowy,
Cudze niebo płynie
Nad snem twojej głowy;
Cudze niebo chmurne
Rankiem grób twój rosi,
Cudzy wiatr ci echo
Cudzej pieśni nosi...
Ani twej mogiły
Nasza brzoza strzeże,
Ani świerk pochyły
Szepce tam pacierze,
Ani wierzby nasze
żałosnymi szumy
Budzą ciebie nocą
Z śmiertelnej zadumy...
Kurhanu twojego
Bracia nie sypali,
Nasza złota zorza
Tobie się nie pali;
Nie palą się Tobie
Nasze gwiazdy drżące,
Grobu twego nasze
Nie srebrzą miesiące...
Oj, nie miała matka
Szczęścia w swoich progach,
Oj, puściła synów
Po rozstajnych drogach!
Oj, żyły tam syny
W długiej poniewierce,
Oj, oddały matce
Swe pęknięte serce.”